Jak spędzić sobotnie popołudnie, czyli ile zostaje z planu dnia


http://www.monikabregula.pl/2015/06/jak-spedzic-sobotnie-popoudnie-czyli_13.html

Czy jest coś wspanialszego niż słoneczna sobota z 30 stopniami w cieniu? Jak dla mnie taka pogoda powinna być cały rok. W porannym planie dnia miałam ćwiczenia i pracę przy blogu, dopracowywanie jego wyglądu.
No, ale skończyło się na kubku lemoniady, lekkiej lekturze oraz misce truskawek z lodami (nie wiem, skąd się tam wziął sos czekoladowy?? Przecież ja orędowniczka zdrowego odżywiania nigdy bym go nie dodała! Na pewno Pan Rocki zrobił mi numer, to w jego stylu pewnie zemsta za poranną kąpiel cóż zrobić poświecę się i zjem).



Wszystko byłoby wspaniale i mogłabym tak do późnego wieczora, gdyby nie nagła burza, która całkowicie zaburzyła mój plan dnia. Nie dość, że przegoniła, mnie z tarasu zalewając wszystko, co na nim było włącznie z moim praniem, które nadawało się tylko, do ponownego w wirowania w pralce to zmusiła do przeanalizowania zaistniałej sytuacji i zmiany popołudniowych planów. Tak, więc wróciłam do pisania i grzebania w ustawieniach bloga. Najwyraźniej wszystkie siły natury działają w zmowie, by zmusić mnie do pisania tego bloga, a nie wylegiwania się na słoneczku. A że z żywiołami się nie dyskutuję, to wzięłam się do roboty. Wieczorem mały trening z Ewą.