Jako zagorzała fanka rodu Kardashianów
obejrzałam powtórki i przeżyłam emocje związane z faktem, iż
Bruce tak naprawdę jest kobietą!! Odcinek po odcinku przeżywałam
z każdym członkiem rodziny z osobna zmiany, na które zdecydował
się Bruce i próbowałam zrozumieć dlaczego!? Gdy emocję ze mnie
już opadły a szare komórki znów ruszyły z miejsca, naszło mnie
kilka refleksji na ten temat.
Można się śmiać i wykpić, wylać
kilka wiader hejtu, że to dla kasy, lepszej oglądalności i tak
dalej, ale tak naprawdę to super, że to zrobił. Bo nie ma
znaczenia ile na tym klan Kardashianów i sama Caitlyn zarobią liczy
się ile dobrego PR-u przy tej okazji powstanie wokół ludzi
zmieniających płeć. Pierwszy raz w tym reality show liczy się coś
więcej niż rozmiar tyłka Kim.
Dzięki człowiekowi, który całe
życie jawił się jako stuprocentowy mężczyzna, a teraz na oczach
całego świata przyznaje, że całe życie okłamywał sam siebie.
Trzeba przyznać, że ma ogromne jaja, żeby w wieku prawie 70 lat
zdecydować na zmianę płci. Pokazuje, ile trzeba samo
zaparcia, by zmienić to, co natura pogmatwała.
A tak na marginesie
to uważam, że jest dużo ładniejszą kobietą niż mężczyzną.
Sesja w Vanity Fair była świetna i już nie mogę się doczekać
tych szumnie zapowiadanych 8 odcinków specjalnych „I Am Cait”,
które ruszają pod koniec lipca.
Jeszcze jedna dobra kwestia
wynikła ze zmiany płci przez Brusa i stania się Caitlyn na oczach
świata, a mianowicie zawsze jest czas by zmienić swoje życie i
nigdy nie jest za późno na spełnienie swych marzeń. Walka o
samego siebie o swoje marzenia nieoglądanie się na nikogo, tego
możemy nauczyć się od Brusa.