House of Cards Michaela Dobbs

http://www.monikabregula.pl/2015/09/house-of-cards-michaela-dobbs.html

Szef kancelarii Margaret Thatcher pod wpływem podłego nastroju, trzech butelek wina znajduje swojego bohatera, który będzie miał inicjały FU i który obali premiera! Tak narodził się Francis Urquhart. Michael Dobbs pisze książkę, która zmienia jego świat na zawsze. A jako bliski pracownik premier Anglii wie, o czym pisze.

„Człowieka motywuje nie szacunek, lecz strach. To na nim buduje się imperia i za jego sprawą wszczyna rewolucje. W tym tkwi sekret wielkich ludzi. Kiedy ktoś się ciebie boi, zniszczysz go, zmiażdżysz, a w efekcie on zawsze obdarzy cię szacunkiem. Prymitywny strach jest upajający, wszechogarniający, wyzwalający. Zawsze silniejszy od szacunku. Zawsze”.

Francis Urquhart



Serial "House of Cards" bije rekordy popularności. Jest rewelacyjny od początku do końca przemyślany, nie jest to ten typ, gdzie scenarzyści na każdym kroku zastanawiają się, co wymyślić w następnym odcinku, przez co serial staje się miałki, podyktowany tylko chęcią zarobienia mamony. „House of Cards” jest spójny, każda scena to majsterszczyk a główni bohaterowie wielopłaszczyznowi.

Sięgając po tę książkę, która jest pierwowzorem serialu trochę się bałam, że wszystko, co w niej jest, widziałam już na ekranie. Na całe szczęście moje obawy były bezpodstawne, bo to całkowicie inna opowieść. Jeśli w serialu Francis Urquhart wydawał wam się bezwzględny, to w jego pierwowzór w książce jest jeszcze gorszy, bardziej cwany i jeszcze bardziej inteligentny. Poznajemy salony polityczne Wielkiej Brytanii, którym z góry przygląda się Królowa. Michael Dobbs rewelacyjnie wychwytuje emocje szargające człowiekiem podczas gonitwy o władzę, pokazuje jak szybko, można się złamać pod wpływem stresu. Jak władza deprawuje, jak ludzie manipulują słabszymi i opinią publiczną. Udowadnia, że tylko silni i bezwzględni są zdolni do rządzenia.

W serialu drugą główną postacią jest żona Francisa z moim znajomym, który jest wielkim fanem serialu, ciągle się spieramy, kto jest gorszy Francis czy jego żona. W książce ta postać ma marginalne znaczenie dlatego cieszę się, że jednak taką postać stworzyli twórcy scenariusza do serialu. Trochę mi jej brakowało podczas czytania. Pojawiają się za to inne równie barwne postacie.

Książkę czyta się bardzo szybko, wciąga mocno od pierwszych stron. Nie bójcie się po nią sięgnąć to kawał dobrej politycznej literatury nie tylko dla fanów serialu.