Głupie poradniki, które każą myśleć jak facet!


http://www.monikabregula.pl/2015/11/gupie-poradniki-ktore-karza-myslec-jak.html
Na pewno nie jeden raz wpadły wam w ręce różne poradniki. Ja czytam bardzo dużo i przez wiele lat przewinęły się przez moją bibliotekę różne poradniki, między innymi te dotyczące mężczyzn. Szczerze powiem, że nie raz zdarzało mi się w wielu różnych pozycjach czytać te same bzdury i głupoty. Przeważnie polecam wam książki, ale dziś parę słów o książkach, których radzę unikać jak ognia. Aczkolwiek będą też dwie dobre. 
Uważam, że warto czytać różnego typu poradniki, ale trzeba przy nich myśleć i uważać czy ktoś, aby nie chciał tylko na nas zarobić, pisząc totalne bzdury.


Pozycja numer jeden największych głupot „faceci są jak ptaki”, jeśli można użyć określenia ptak w stosunku do mężczyzny to chyba tylko do tego, co ma w spodniach, bo ni jak mi się z ptactwem żadnym nie kojarzy. Aczkolwiek pani Lauren owszem i to bardzo, cała książka jest oparta na porównaniu tych dwóch gatunków, znajdziemy między innymi takie rozdziały jak: „zespół zastawiania pułapki na ptaki”, „miejsce występowania ptactwa”, „zwyczaje godowe”, „ptasie popisy” i wiele, wiele innych. Przyznaję się bez bicia przeczytałam połowę nie dałam rady czytać o ptakomężczyznach, było tego, jak dla mnie za wiele. Ogólnie rzecz biorąc wszystkie rady powielane milion razy w podobnych poradnikach, ptaki miały tylko zamydlić oczy, że autorka tak naprawdę nie ma kompletnie nic nowego do powiedzenia.

Kolejna pozycja to hit sezonu, taka wisienka na torcie. Już sam tytuł wskazuje o głupocie, która jest głównym przesłaniem tej książki. „Myśl ja facet”!! Krzyczy Pani Giulian w każdym rozdziale swojej książki. Zastanówmy się na spokojnie bez zbędnych emocji, który do cholery facet chciałby, żeby jego kobieta myślała tak jak on? Przecież cała zabawa na tym właśnie polega, że jesteśmy całkiem inni i wszystko odbieramy inaczej. 
Rozumiem, żeby poznać zasadnicze kwestie, które nas od siebie różnią i wiedzieć o ich istnieniu, ale żebyśmy od razu, byli tacy sami?? Wystarczy trochę inteligencji i ogólnego pojęcia o świecie, żeby znać różnice między kobietą a mężczyzną. 
Zasadniczo książka to zbiór prawideł, w których masz całkowicie zatracić własne ja na jego korzyść. Powiem szczerze, jeśli choć jeden facet się na to nabierze, to będzie coś! Poza tym nie znam ani jednego faceta hetero, który chciałby być w związku ze swoim kumplem. 
Autorka wymaga od nas, np. żebyśmy umiały zrobić drinka doskonałego, no cóż nie cierpię wódki i nie mam najmniejszej ochoty uczyć się robić jakiś śmiesznych drinków. Każe nie śpiewać w obecności mężczyzny, jeśli nie jestem Adel, myślę, że facet dużo bardziej mnie polubi, jeśli nie będę miała kija w dupie i sobie pośpiewam, choć będę piać jak kot w rui.  
Generalnie tak jak w poprzedniej pozycji mamy całkowicie zatracić swoje ego i zapomnieć o swojej dotychczasowej osobowości. Myślę, że nawet Meryl Streep nie jest tak dobrą aktorką, żeby grać cały czas kogoś innego. Najlepszy rozdział jest na końcu książki autorka radzi by nie zrywać, jeśli nie macie nikogo w obwodzie! To nie dość, że przez cały czas masz grać kogoś innego, to jeszcze każe zdradzać z innymi, żeby broń cię Panie Rocky nie być, choć przez minutę singielką. Jedyne, co mogę dodać, że bardziej żałosną już autorka nie może być.

„Gra” to bardziej powieść niż poradnik, opowiada o mężczyźnie, któremu daleko od bycia Casanovą. Przez internet poznaje Mystera, który uczy go sztuki podrywu. Książka głównie skierowana do mężczyzn i nie powiem, że głupia czy infantylna. Wręcz przeciwnie są w nie bardzo dokładne instrukcje ja poderwać kobietę. Uczy, że najważniejsze to pewność siebie i styl. Których to rzeczy można się poprzez praktykę nauczyć. Książka tak naprawdę jest bardzo smutna, bo pokazuje grupę mężczyzn, którzy podrywają na potęgę, ale są strasznie nieszczęśliwi, bo nie kochają ani nie są kochani, oni tylko zdobywają. To tak jakby ciągle zarabiać kasę, ale jej nie wydawać, jaka z tego radość? Myślę, że żadna. Mimo to książka jest całkiem porządnym poradnikiem dla podszkolenia podrywu.

Żeby nie było, że dziś tylko jadę po książkach. „Dlaczego mężczyźni kochają zołzy” i cześć druga, „dlaczego mężczyźni poślubiają zołzy”. Nie ze wszystkimi rozdziałami w tych pozycjach się zgadzam, ale ogólnie książki bardzo mi się podobały. Autorka nie karze wchodzić nam w inną skórę, ale stawiać siebie na pierwszym miejscu! Pozwala mieć durne wręcz śmieszne hobby, bo to nasze durne i śmieszne hobby, ono nas definiuje i jest dla nas ważne. Stawia na pewność siebie i szacunek do własnej osoby a dzięki temu ludzie będą nas kochać i w tym w stu procentach się z nią zgadzam. Każe kończyć związek, jeśli nam nie odpowiada i być samą, ale szczęśliwą w zgodzie z sobą. Naprawę pozycje warte zakupu.