Niedawno oglądałam wywiad z
Sebastianem Karasiem, który w zeszłym roku przepłyną kanał La Manche w 8
godzin, 48 minut i 26 sekund, co jest nowym rekordem naszego kraju.
Opowiadał o trudach tej ekspedycji i przypomniałam mi się książka, którą
mam od lat i czytałam wielokrotnie. Opowiada o dziewczynce, która
kochała wodę ponad wszystko, a w pływaniu długodystansowym nie miała
sobie równych.
Książka opisuje jej niesamowity hart ducha i niezłomną
postawę, by osiągać coraz więcej. Jako nastolatka dwa razy pobiła rekord
świata w pływaniu przez kanał La Manche.
Przepłynęła ponad milę w
lodowatych wodach Antarktydy, a osoby na łódce, które ja asekurowały,
odpychały krę, by mogła płynąć. Większość osób w takiej lodowatej wodzie
wytrzymuje około 5 minut, później dopada ich hipotermia, Lynne płynęła
przez 25 minut.
Jej możliwości zadziwiały lekarzy i innych sportowców.
Tak jak jej wytrwałość i niezwykłe odporny na wysiłek organizm.
Tego
typu przygód jest w książce cała masa, ale niesamowita jest jej
wytrwałość.
Zawsze podziwiałam zawodowych sportowców za ich determinację by
niezależnie od tego, co się dzieje, jaki jest dzień, co boli, idą i
pokonują swoje słabości, by być najlepsi.
To książka wzrusza i
inspiruje, zdecydowanie polecam.