Ogólnie rzecz biorąc, jestem przeciwna dodatkowej suplementacji pochodzącej z tabletki. Uważam, że przy prawidłowej zbilansowanej zdrowej diecie wszystkie składniki potrzebne naszemu organizmowi dostarczamy w pożywieniu. Problem zaczyna się, jeśli chodzi o witaminę D.
To związek
steroidowy o nazwie cholekalcyferol (D3). Taka fajna substancja,
którą pobieramy ze słoneczka!
Przyjmuje się ok. 80–90% zapotrzebowania na witaminę D pokrywa własna produkcja. Wystarczy codzienna ekspozycja ok. 20% powierzchni ciała na promieniowanie słoneczne. W okresie wiosenno — jesiennym 20 minut w godzinach 10–15. I tu pojawia się problem, bo większość ludzi w tym ja pracuje pomiędzy tymi godzinami i nie ma możliwości wystawiania się na słońce, a tym bardziej nie wyobrażam sobie zimą wystawiania 20% procent ciała!
Ostatnio przeczytałam kilkanaście różnych artykuł na temat tej witaminy, nie chcę was zanudzać terminologią i badaniami ponieważ możecie sami sobie o tym przeczytać w fachowej literaturze. Istotne jest na natomiast to, że istnieją bardzo skrajne opinie, które się ze sobą biją np. czy to witamina, czy hormon? Ale najważniejsza z nich czy choroby powoduje niedobór witaminy D, czy choroby powodują jej niedobór? Cały czas trwają badania na ten temat. Potwierdzone badaniami objawy niedoboru to:
depresja
skurcze mięśni
ogólne zmęczenie
bóle stawów
bóle mięśni lub osłabienie
trudności z koncentracją
bóle głowy
zaparcia, lub biegunki
problemy z pęcherzem
choroby przyzębia
utrata apetytu
bezsenność
zaburzenia widzenia
niesmak i pieczenie w jamie ustnej i gardle.
skurcze mięśni
ogólne zmęczenie
bóle stawów
bóle mięśni lub osłabienie
trudności z koncentracją
bóle głowy
zaparcia, lub biegunki
problemy z pęcherzem
choroby przyzębia
utrata apetytu
bezsenność
zaburzenia widzenia
niesmak i pieczenie w jamie ustnej i gardle.
Ja postanowiłam łykać w okres
zimowy witaminę D, choć głosy co do niej są podzielone. Fakt jest
taki, że pobieramy ją ze słońca, na które nie mam możliwości w
okresie zimowym się wystawiać, a pobieranie jej z pożywienia jest
bardzo trudne, bo nie jemy codziennie tłustych ryb ani grzybów, w
których występuje. Ważne jest, żeby decyzję o dodatkowej suplementacji dobrze przemyśleć,
nie działać pod wpływem mody, reklamy, bo możemy sobie łatwo zaszkodzić,
a nie o to przecież chodzi.