Oparcie w drugiej osobie

Oparcie w drugiej osobie

Jedną z najważniejszych rzeczy w związku jest poczucie oparcia w drugiej osobie. To uczucie, że osoba obok, to nie tylko ciało i krew, ale równorzędny partner, który potrafi schować własne ego do kieszeni, byś ty mógł rozwinąć swoje skrzydła i spełniać marzenia. Który nie będzie zazdrosny o twoje sukcesy. Który pomoże i poda dłoń, gdy będzie trzeba. Który utuli i da się wypłakać w ramię i nie będzie osądzać, gdy taki czas nastanie.


W związkach jest tak, że wszystko jest OK, póki nie ma żadnych problemów, ale każdy wie, że życie to sinusoida, zdarzają się gorsze dni, zaczynają piętrzyć się problemy. Gdy nie wszystko idzie gładko, wtedy najszybciej można się przekonać czy osoba, którą mamy obok jest naszym oparciem czy naszym obciążeniem, które jak zbędny balast ciągnie nas na w dół.

Gdy zakładasz firmę i dopiero, co z nią raczkujesz, siedząc nad pierwszymi zlecaniami, osoba koło ciebie zamiast przynieś ci gorącej herbaty i poklepać po plecach mówi, „po co ci to i tak się nie przebijesz”.

Gdy wyjeżdżasz na upragnione wakacje z sympatią do Czarnogóry, o których marzyłeś przez cały rok, masz zamiast równorzędnego partnera, (który po trzech godzinach jazdy zmienia cię i nie każe ci jechać 15 godzin ciągiem), księżniczkę, która jest zbyt nadąsana, żeby przejąć kierownicę i która powie tylko lakonicznie „boję się, gdy jest taki duży ruch”, choć na zakupy do galerii potrafi bez żadnych przeszkód przejechać przez superwęzeł Sośnica w godzinach szczytu i nawet powieka jej nie zadrży.

Możesz czuć się paskudnie po przyjściu z pracy, w której jakiś palant Ci nawciskał, obmawiając za plecami przed szefostwem. I gdy mówisz partnerowi ze łzami w oczach, co się stało, oczekując od niego aktu zemsty za twoją zniewagę, czy choć dobrego słowa, słyszysz jedynie „nic nie zdziałasz, odpuść sobie, niepotrzebnie nadepnęłaś komuś na odcisk, o której obiad, głodny jestem”.

Gdy opowiadasz o swoich marzeniach i planach na najbliższe lata, a on tylko spogląda na ciebie tępym wzrokiem i mówi, „po co chcesz próbować i tak cię się nie uda, szkoda czasu”.

Dzięki problemom szybko możemy się przekonać czy ta osoba w ogóle jest warta naszego zachodu. Najgorszą z możliwych opcji jest trwanie i marnowanie życia przy osobie, która o nas nie dba, bo ważniejsze jest dla niej coś innego, chociażby najnowsze wieści ze snapchata.

Bajki o księciu czy książnice to bzdura, którymi karmią nas za młodu. Mówili nam, że gdy przyjdzie czas, pojawi się ta osoba i już wszystko będzie cacy, świat stanie się różowy, mięciutki i słodziutki jak wata cukrowa. Można oczywiście na nią czekać, w końcu bądź co bądź żyjemy w wolnym kraju. Można też poszukać partnera, który będzie dla nas oparciem i wsparciem. Nie osoby, którą będziemy się wysługiwać lub zwalać na nią problemy, bo każdy sam jest odpowiedzialny za swoje życie, ale osoby silnej, która jak się jej pluje w twarz, nie powie, że to deszcz tylko zdecydowanie odeprze atak. Obroni i wesprze ciebie, jak i siebie w każdej sytuacji.

Warto poszukać osoby, która nie będzie dorzucała swoich problemów na twoje barki, całkowicie zapominając o twojej osobie i twoich potrzebach. Na osobę, z którą razem będzie się pokonywało problemy. Nikt nie potrzebuje tchórzy, przepełnionych wyuczoną bezradnością z krokodylimi łzami, którymi wszystko załatwiają, bo tak jest łatwiej. Warto pamiętać, by wybierać partnera takim, jaki jest, a nie takim, jaki może się stać, bo z tchórza bohatera się nie zrobi.

Przeżywać codzienność można z każdym, z każdym można też być zwyczajnym. Można też być z drugą osobą i razem być wyjątkowymi jednostkami. Stanąć naprzeciwko całemu światu i nie bać się, że druga osoba przy silniejszym podmuchu powie, że „nie pisałem się na to” i ucieknie. Na kogoś takiego tylko warto czekać. Książętom i księżniczkom z góry dziękujemy. Szkoda na nich czasu.