Do regularnej praktyki jogi podchodziłam wiele
razy. Za każdym razem porzucałam ją, była dla mnie za wolna, nie
widziałam żadnych efektów i jakoś tak przestawała mi po prostu leżeć.
Wszytko, się zmieniło z początkiem tego roku, gdy za namową siostry
poszłam na zajęcia z nauczycielką jogi. Choć pół roku wcześniej miałam
już kontakt z tą konkretnie nauczycielką, to na tych styczniowych
zięciach całkowicie przepadłam.
Nie zrozum mnie źle, nie dostałam tam
żadnego oświecenia ani piorun jogowy
też we mnie nie trafił, za to stało się coś całkiem innego, ktoś w
końcu zaczął mi tłumaczyć, co i jak mam powoli robić. Krok po kroku,
pozycja po pozycji.
Moja nauczycielka nauczała nas metodą Iyengara.
Jest to idealną metoda dla osób początkujących, ale na pierwszy rzut oka może
wydawać się wręcz nudna! Charakteryzuje się precyzją, w wykonywaniu
pozycji. Ważny jest każdy milimetr ciała, przesunięcie małego palca u
stopy ma znaczenie. Nauczyciel koryguje każdą osobę, by przyjmowane
pozycje były wręcz idealne. Korzysta się z pomocy jak paski czy klocki.
Dziki tej metodzie poznaje się technikę, dzięki, której można ćwiczyć
całe sekwencje i bardziej dynamiczną jogę.
Osobiście uwielbiam te pomoce,
dzięki nim dużo szybciej i łatwiej wchodzi się w pozycję. Tak z
początkiem roku zaczęła się kolejny już raz moja przygoda z jogą,
różnica pomiędzy tym, co było kiedyś, a tym co jest dziś jest taka, że nie ma dnia,
żebym nie weszła na matę, choćby na 10 minut. Moim ćwiczeniom daleko jest do
ideału, ale nie przejmuję się tym, bo w jodze nie ma miejsca na porównania,
każdy ma swoją praktykę, dziś jesteś tu, jurto w innym miejscu.
Różne
miejsca w ciele potrzebują nieraz więcej czasu, by się otworzyć. Joga to
nie sport!! Joga to praktyka, która nigdy się nie kończy. Joga polega
na harmonizowaniu ciała, umysłu i emocji.
Wokół praktyki jogi urosło
wiele mitów, chociażby najpopularniejszy, że trzeba być rozciągniętym,
żeby praktykować. Oczywiście to nie prawda! Ćwicząc, ciało powoli
zacznie się rozciągać. Nie ma znaczenia, że w skłonie nie dotykasz
rękami podłogi, możesz ugiąć kolana, nie ma lepszych czy gorszych.
Ćwiczę codziennie, a dalej mam problem,
by dotknąć podłogi dłońmi czy postawić pięty na podłodze w psie.
Wkurza mnie
to czasem, ale wiem, że moje ciało widocznie potrzebuje więcej czasu,
liczy się to, jak ja się czuję po jodze na poziomie duchowym. I tu
zaczyna się największa niespodzianka. Poszłam na zajęcia jogi jak
większość ludzi, żeby się porozciągać. Okazało się, że joga mnie
otworzyła, wyciszyła i zdystansowała.
Dzięki niej pierwszy raz od lat
wyprostowałam się, mam wrażenie, że jestem też bardziej pewna siebie. A
wszystko dzięki nudnym asanom.
Można by tak pisać i pisać pewnie jeszcze
nie jeden raz będę 😀, polecam wam książki o jodze, w których dużo
bardziej mądre ode mnie osoby przybliżają tematykę jogi. Moją ukochaną
książką jest „Yoga
Girl”, o niej w najbliższym czasie zrobię osobny post, polecam wam też
pozycję Natalii, „Dlaczego joga?”. W pierwszej części znajdziesz dużo
ciekawej teorii, druga część to praktyka.